Jak zajść w ciążę czyli robimy dziecko

Kiedy seks staje się stresującym obowiązkiem domowym?

jak zajść w ciążę

Do pewnego czasu słowo „seks” jest kuszącą obietnicą zmysłowych radości dla dwojga. Potem, nagle, może stać się stresującym obowiązkiem domowym.

Problemy z zajściem w ciążę

Z perspektywy czasu, mimo przepłakanych niegdyś litrów łez, oceniam, że przekleństwo młodych ludzi czyli ciążowa wpadka jest najlepszym co się może dobranej parze przydarzyć. Bo z logicznego punktu widzenia na dziecko jest zwykle nieodpowiednia pora, a gdy pora nagle robi się odpowiednia kosmos odwraca się do nas plecami.

Faktem statystycznym jest, że przestało się nam do pieluch spieszyć. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie zadziwiający fenomen rosnącej liczby znajomych, którzy starają się zajśc w ciążę i starają, i marnieją w oczach smętnie gapiąc się w cudze niemowlaki. Potem zaczynają sobie docinać i dogryzać w kwestiach żywotności jajeczek i plemników, a na koniec zamieniają małżeńskie współżycie w jeden wielki koszmar –  trudno się dziwić, że nic z tego nie pączkuje.

Z teoretycznego punktu widzenia za problem z zajściem w ciążę w przypadku ludzi poniżej 35 roku życia uznaje się rok starań o dziecko bez sukcesu. Spora część kandydatów na rodziców zawiedziona jest już po trzech miesiącach seksu bez dwóch kresek na teście. Kobiety zaczynają masowo wykupywać z aptek kwas foliowy, rzekomo „płodne” witaminy i testy owulacyjne, mężczyźni doznają coraz silniejszych bólów własnego ego – „Kiepski ze mnie ogier”…

Trzeba więc poszukać owulacji i wyznaczyć okienko czasowe, które zwykle koliduje albo z Ligą Mistrzów, albo z wyjazdem służbowym. Zaczynają się pierwsze żale, że seks nie odbył się w wykalkulowanym terminie albo że było go za mało, za krótko, w złej pozycji. W końcu akt współżycia staje się podobny wezwaniu do wojska albo na dywanik u szefa, a zamiast koronek, golizny czy gęsiej skórki widzimy podskórnie tylko jajniki, jądra i długą drogę do macicy. Przyjemność zostaje przed progiem sypialni.

Jak innym udało się zajć w ciążę

Spytajcie ludzi, którzy dzieci mają, jak je spłodzili. 90% odpowiedzi będzie obejmować wyjazd na wakacje, szalonego Sylwestra, romantyczne święta albo letni romans. Mało kto trafia niemowlęcego totka mierząc, licząc i reżyserując. Nawet te pary, które miały problemy z zajściem w ciążę przez dłuższy czas i śledziły  co miesiąc dzieje jajeczka, zaciążyły zwykle dopiero, gdy dały sobie już spokój.

Im więcej się myśli o tajnikach kamasutry a mniej o drogach rodnych, tym skuteczniej latają bociany.

Autor
Agata Pavlinec
fot.
Fotolia