Pochwała dziecięcej nudy

Zmień myślenie o nudzie, bo ona jest naprawdę cenną rzeczą w życiu twojego potomka!

dziecko się nudzi

Słyszysz „Mamo, nudzę się!” i ogarnia cię irytacja albo niepokój? Zaczynasz zastanawiać się, czy przypadkiem nie powinnaś zapisać smyka na kolejne zajęcia dodatkowe albo gorączkowo wyszukujesz mu kilka domowych obowiązków? Zmień myślenie o nudzie, bo ona jest naprawdę cenną rzeczą w życiu twojego potomka!

Tak, cenną. Nuda jest ważna, wartościowa i każde dziecko powinno się trochę ponudzić. Jesteś ciekawa, skąd ten pomysł?

Dlaczego rodzice boją się gdy dzieci się nudzą?

(Bo przecież się boją.) Dla większości rodziców komunikat „nudzę się, mamo!” to bodziec do działania. Nudzi się, a przecież „inteligentni ludzie się nie nudzą”. Nie chcemy przecież, żeby nasze dziecko było „nieinteligentne!” Nie chcemy, żeby szwendało się z kąta w kąt – rodzi to w nas poczucie winy. Powinniśmy przecież zapewnić mu rozrywkę albo coś, co będzie je rozwijać.

Dodatkowo, trzeba przecież przyznać, że nudzące się dziecko to utrapienie dla rodziców. Jęczy, stęka, włóczy się po mieszkaniu jak cień i marudzi. Aż kusi, aby włączyć dziecięciu telewizor i uciąć na chwilę ten dźwięk marudzenia. Z drugiej strony – to też niedobrze i doskonale o tym wiemy. Zwłaszcza, gdy ilość godzin spędzonych przez smyka przed tv albo komputerem zaczynamy mierzyć w godzinach.

Nasza rada jest taka – przestań bać się nudy i zacznij tworzyć z niej sprzymierzeńca rozwoju własnego dziecka. Nie myśl o sobie źle, gdy twoje dziecko się nudzi. Jeśli jesteś w gronie powtarzającym: „My jakoś nie mieliśmy tabletów i komórek ani tylu zabawek, a bawiliśmy się świetnie” to uświadom sobie, że część tych „świetnych zabaw” brała się właśnie z… nudy. Pamiętasz? „Co robimy… nie wiem… ej, a może zbudujemy (…)?” – i już paczka wkręcona w zabawę, nikt już nie pamięta o nudzie, w głowie milion pomysłów. Tak to się dzieje!

Co dobrego dzieciom daje nuda?

Przychodzi sześciolatek do domu, zjada obiad, siada na kanapie i rzuca: „Mamoooo… nudzę się!”. Dlaczego to dobrze?

  • Ponieważ „nicnierobienie” to odpoczynek. Dziecko musi czasem biernie odpocząć. Nie przy zajęciach plastycznych, muzycznych, nie na koniu i nie na tenisie. Musi czasem poleżeć, podumać i popatrzeć na plamę na ścianie. Odpocząć – tak, jak robimy to my (tylko z nieco większą błogością, gdyż najczęściej czujemy wręcz, jak mięśnie się rozluźniają).
  • Ponieważ nuda umożliwia wsłuchanie się w swoje potrzeby. Poznanie siebie, odpowiedzenie sobie na pytanie „na co mam dzisiaj ochotę”. Kilkulatek biegnący z zajęć na zajęcia nie ma na to czasu! Wszystko ma podane na tacy, program zajęć wymyśla mu ktoś trzeci. Kiedy zostaje sam, nie wie, co ma robić, bo jest to dla niego coś abstrakcyjnego. Co, SAM ma wymyślić?
  • Ponieważ nuda to bodziec dla kreatywności. Potężny bodziec, można by rzec nawet „wielka, napędzająca kreatywność maszyna”. Jeśli tylko pozwolimy dziecku (o tym za chwilę) być kreatywnym w odpowiedzi na nudę, to efekty nas zaskoczą. Nasza pociecha zacznie eksperymentować z różnymi pomysłami, będzie używać swojej wiedzy i wyobraźni. To fundament dla tak wielu rzeczy potrzebnych w dorosłości! Dla pewności siebie (poradzę sobie), dla wiary we własne możliwości i faktycznych umiejętności. Dziecko kreatywne nie liczy tylko na innych, ale w dużej mierze na siebie.
  • Ponieważ nuda to świetna okazja do kontaktu… o ile oczywiście właściwie na nią zareagujemy. Najgorszym, co można zrobić w reakcji na dziecięce „nudzę się”, to propozycja obejrzenia czegoś lub pogrania w grę na komputerze. Dostrzeżmy w tym komunikacie także szansę na pogłębienie więzi z dzieckiem. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe, ale często – tak. Kiedy więc dziecko mówi „Nudzę się”, zaproponuj wspólną grę w chińczyka, w rzucanie monety jak najbliżej ściany, w kalambury.

Daj się dziecku ponudzić!

Problem polega na tym, że nawet, jeżeli widzimy w nudzie coś pozytywnego, to często w odruchowy sposób niszczymy przejawy kreatywnej walki z nią. Jak zatem pozwolić dziecku się nudzić?

  • Reaguj pozytywnie na objawy nudy. Zamiast mówić nerwowo: „Mało masz jeszcze zabawek” albo „Już ja ci zaraz coś znajdę do roboty – pokój posprzątany?”, powiedz po prostu: „Wiem kochanie, ja też się czasem nudzę. Ale wiesz co? Nuda jest ekstra, bo oznacza, że masz czas na wymyślenie sobie super zabawy!”. Możesz także dodać coś w stylu: „Nie mogę się doczekać, aż wpadniesz na jakiś super pomysł!”
  • Nie zabijaj kreatywności w imię porządku w pokoju dziecka. Innymi słowy, daruj sobie teksty w stylu: „O rany, po co ci dwa koce? Namiot? To nie możesz bawić się bez robienia bałaganu?” Jest zabawa, jest bałagan. Po zabawie dziecko może przecież posprzątać. A ty wyluzuj, mamo!
  • Nie wymagaj zabawy zgodnej ze schematem. Kiedy dziecko układa wielki napis z pisaków, nie zaczynaj wykładu pt. „O nie, pisaki są do rysowania, do układania możesz użyć przecież klocków”. Chce zrobić z plasteliny słonia z dwoma trąbami? I świetnie! Może w jego głowie powstał właśnie plan zrobienia śmiesznych zwierząt? Pozwól mu na to!

Wszystko z umiarem

Pamiętaj, że umiar ważny jest we wszystkim. Nie ma niczego złego w zajęciach dodatkowych, ale nie pięć dni w tygodniu. Nie ma niczego złego w nudzie, o ile dziecko potrafi wymyśleć sobie kreatywne zajęcie, zamiast siedzieć przed tv. Jeśli częściej widzisz taki właśnie scenariusz, to naucz dziecko, jak się nudzić. Czasem wystarczy tylko kilka pomysłów albo zmiana… nastawienia.

fot.
Fotolia