Męskie problemy z płodnością mogą zaczynać się w życiu płodowym

Męskie problemy z płodnością zaczynają się już w łonie matki - wskazują najnowsze badania naukowców szkockich.

problemy z płodnością
Męskie problemy z płodnością zaczynają się już w łonie matki - wskazują najnowsze badania naukowców szkockich. Informację na ten temat zamieszcza pismo "Journal of Clinical Investigation".

Jak wskazują statystyki, w ostatnich latach rośnie liczba chłopców z wadami układu rozrodczego, np. wnętrostwem czy spodziectwem. Coraz częściej też spotyka się młodych mężczyzn z nowotworami jąder i niską liczebnością plemników. Na przykład, wnętrostwo, czyli niezstąpienie jądra do moszny, występuje u ok. 7 proc. chłopców, a mała liczebność plemników dotyczy jednego na 5 mężczyzn.

Naukowcy uważają, że zaburzenia te mają wspólne podłoże i reprezentują tzw. zespół dysgenezji jąder.

Ich przyczyny są w dużym stopniu nieznane. Wyniki badań naukowych sugerują jednak, że dużą rolę mogą tu odgrywać zakłócenia w poziomie hormonów płciowych i rozwoju jąder we wczesnym okresie ciąży.

Aby zbadać do zagadnienie naukowcy z Uniwersytetu w Edynburgu przeprowadzili doświadczenia na szczurach. Męskie płody tych gryzoni poddawali działaniu bądź androgenów (męskich hormonów płciowych), bądź związków blokujących androgeny.

Okazało się, że aby doszło do prawidłowego rozwoju męskich narządów płciowych androgeny musiały zadziałać w ściśle określonym czasie - tj. na bardzo wczesnym etapie rozwoju szczurzego płodu, który odpowiada 8-14 tygodniowi ciąży u ludzi.

Obniżenie poziomu androgenów lub zablokowanie ich działania na tym krytycznym etapie prowadziło do spodziectwa, wnętrostwa lub zmian długości penisa u męskiego potomstwa. Jak zaobserwowali badacze, miało to również związek z odległością między podstawą penisa a odbytem. Ich zdaniem, mierzenie tej odległości u męskich noworodków pozwoli przewidywać ich przyszłe problemy z płodnością i układem rozrodczym.

Pomoże też oceniać, na jakie zaburzenia hormonalne chłopiec, czy dorosły mężczyzna, byli narażeni w łonie matki. "Im krótsza będzie ta odległość, tym mniej będziemy pewni, że hormony płciowe działały prawidłowo" - wyjaśnia prowadząca badania dr Michelle Welsh. Może to być przydatne np. w przypadku leczenia mężczyzn z nowotworami jądra.

"Wiedzieliśmy, że androgeny są potrzebne do rozwoju męskiego układu rozrodczego. Spodziewaliśmy się jednak, że ich działanie zachodzi na późniejszym etapie życia płodowego" - komentuje dr Welsh. Tymczasem, w późniejszym okresie ciąży, gdy narządy płciowe płodu zaczynały się wykształcać, androgeny nie były już niezbędne.

Naukowcy liczą, że przyszłe badania pozwolą ustalić, czy odległość między odbytem a podstawą penisa faktycznie koreluje z zaburzeniami w układzie rozrodczym.

PAP - Nauka w Polsce, Joanna Morga / 2008-03-19

 

fot.
Fotolia