Mali giganci – zastanów się kilka razy, zanim zgłosisz swoje dziecko

Było już gotowanie, był taniec i prezentowanie talentów. Na tym ostatnim producenci telewizyjnych show zatrzymali się nieco dłużej – aktualnie skupiając swoją uwagę na najmłodszych.

konkursy dla dzieci

Było już gotowanie, był taniec i prezentowanie talentów. Na tym ostatnim producenci telewizyjnych show zatrzymali się nieco dłużej – aktualnie skupiając swoją uwagę na najmłodszych. Niedługo rusza bowiem telewizyjny program „Mali giganci”, w którym dzieci będą prezentować swoje talenty przed obliczem kamer. Brzmi zachęcająco a ilość zgłoszonych dzieci podobno przerosła oczekiwania producentów. Czy jednak wszyscy rodzice tych właśnie dzieci na pewno zdają sobie sprawę z tego, co robią?

Show jeszcze nie wystartowało, a już budzi spore kontrowersje. Pojawiają się pytania przede wszystkim o to, czy udział w programie nie będzie rodził negatywnych konsekwencji w psychice dziecka, w jaki sposób sprawdzić gotowość malca i ustrzec je przed wieloletnim urazem. Sprawa nie jest zatem taka prosta, jak wynika to z zapowiedzi tego specyficznego programu. I jeśli zastanawiasz się nad ewentualnym zgłoszeniem pociechy, dowiedz się najpierw, czym się kierować, by jej po prostu nie skrzywdzić.

Emocje dziecka na talerzu

Program „Mali giganci” dość często porównywany jest do innego „show” mającego demonstrować umiejętności dzieci, a dokładnie – do popularnego przed laty „Od przedszkola do Opola”. Jednak ci, którzy porównują oba te programy, pragną przede wszystkim podkreślić ogromną przepaść między nimi. O co dokładnie chodzi?

Mianowicie, popularny kilkanaście lat temu program był bardziej „poprawny etycznie”. Choć znany był właściwie każdemu z nas, nie rodził podejrzeń o krzywdzenie dzieci i przyczyną tego faktu był po prostu sposób jego przeprowadzania. Nikt nie budował emocjonalnych „schodków”, dzieci śpiewały lepiej albo często – gorzej i prowadzący w obu przypadkach je chwalili, nie budowali napięcia. Między malcami brakowało wielkiej rywalizacji, nikomu nie przyszło go głowy, aby pokazywać ujęcia zza kulis – to była część intymna, bardzo osobista. Nie chodziło o emocje, ale o zaśpiewanie piosenki, ot co.

„Mali giganci” od początku wydają się być programem bazującym na czymś zupełnie innym. Jeżeli – jak zakłada wiele osób, ma być to program wzorowany na popularnym „Mam Talent”, to prawdopodobnie głównym bohaterem odcinków będą nie dzieci, ale ich emocje i to na nich stacja zarobi największe pieniądze. Wszyscy znamy charakterystyczne przeciąganie wypowiedzenia werdyktu, budowanie napięcia, rywalizacji między uczestnikami. Widzimy łzy za sceną, wiemy wszystko o bohaterach i ich rodzinach. No i to, co niepokoi wielu specjalistów najbardziej, to kwestie bezceremonialnego komentowania występów dzieci – w „dorosłej” wersji programu bohaterem jest ten z jury, który dopiecze albo wyśmieje najbardziej. Strach pomyśleć, że może tak być tez w przypadku programu skupionego na małych dzieciach.

Wrażliwe dziecko w pazurach show

O show „Mali giganci” można usłyszeć oczywiście sporo dobrych słów. Że może być to szansa dla naszej pociechy. Że dziecko ma okazję zaprezentowania swojego talentu, pokazania się światu, odczuć dumę i radość, w końcu – zdobyć pieniądze. Poczuć się po prostu wspaniałe, wyjątkowe, najlepsze – oczywiste jest, że każdy pragnie takich emocji dla swojego dziecka. Jednak druga strona medalu też istnieje i to ją warto rozważyć przede wszystkim. Jakie mogą być potencjalne szkody dla dziecka, które jest bardzo wrażliwe, a w dodatku jego występ zostaje oceniony krytycznie?

Jak łatwo się domyślić, koszty mogą być ogromne. Niemal każdy z nas pamięta z dzieciństwa jakieś wydarzenie czy słowa, których nienawidził, które go upokorzyły. Czasem pozornie niewinne zdanie może zrodzić w nas kompleksy na całe życie i rzucone przez kolegę „Ale masz wielki nos” sprawi, że jako nawet jako dorośli będziemy myśleć o operacji plastycznej „nosa giganta”. Nosa, który jest zupełnie przeciętny.

Wrażliwe dziecko, które wpadnie w maszynę mediów i to w tym negatywnym kontekście, może odczuć to w ogromnym stopniu. Od uderzenia w poczucie wartości i powstanie kompleksów, przez zawstydzenie i wieloletni uraz do publicznych, nawet małych wystąpień, a także niechęć do rywalizacji, w końcu po pojawienie się fizycznych objawów tego, co dzieje się w głowie - moczenie, lęki, koszmary i płacze. Nie można tej opcji ignorować, zasłaniając ją słowami „jakoś to będzie”. Potrzebna jest świadomość faktu, że możemy wyrządzić naszemu dziecku krzywdę.

Czy twoje dziecko jest gotowe na występ w talent show?

Dochodząc do sedna sprawy – jak sprawdzić, czy nasza pociecha jest gotowa na występ? Jak zminimalizować ryzyko powstania u niej psychicznych urazów?

Przede wszystkim – zapomnijmy o własnych „ciągotkach” ambicjonalnych. W Ameryce nie brakuje matek, które, żądne sławy, stroją swoje płaczące, trzyletnie córki i każą im występować w roli małej miss. Te kobiety powinny przede wszystkim udać się do psychologa i zrobić porządek ze swoimi niespełnionymi ambicjami, ponieważ swoją postawą krzywdzą dzieci. I są dla nas negatywnym, choć ważnym przykładem tego, czego robić nie powinniśmy.

Nawet, jeśli uważasz, że twoje dziecko ma rzeczywiście ogromny talent, to nie skupiaj się na emocjach swoich, ale dziecka. Wyjaśnij, na czym dokładnie polega udział w programie, omów wady i zalety, mów o możliwościach i ryzyku – ubierając to oczywiście we właściwe dla wieku dziecka słowa.

W żadnym przypadku nie namawiaj dziecka do tego, by zmieniło zdanie, jeśli mówi po prostu „nie”. I w ogóle nie proponuj mu takiej „rozrywki”, jeśli doskonale wiesz, że dziecko nie lubi publicznych występów. To nie metoda na „terapeutyczne pozbycie się kompleksów”, ale na pogłębienie strachu i powstanie traumy.

Koniecznie też dowiedz się, jak wygląda występ w programie, jak będzie przebiegało komentowanie występów dzieci, jakie reakcje planowane są w przypadku, gdy malec źle zniesie porażkę.

Pamiętajmy, że dzieci uwielbiają zaspokajać ambicje rodziców i dla zadowolenia mamy czy taty gotowe są wiele poświęcić. Nie można do tego dopuścić – dlatego na występ malca decydujmy się dopiero wtedy, gdy nie mamy wątpliwości, że to ono bardzo tego chce, bo kocha występować publicznie.

Autor
Karolina Wojtaś
fot.
Fotolia