Rozmawiaj z dzieckiem o zagrożeniach

W 2014 roku na policję zgłoszono ponad 500 przypadków zaginięć dzieci do lat siedmiu. 

bezpieczne dziecko

W 2014 roku na policję zgłoszono ponad 500 przypadków zaginięć dzieci do lat siedmiu. Większość z nich znajduje się w ciągu siedmiu dni. Historia 10-letniej Mai - dziewczynki porwanej w 2015 roku przez mężczyznę z zaburzeniami psychicznymi, która dzięki procedurze Child Alert stała się głośna w ciągu zaledwie kilku godzin, uświadomiła wielu rodzicom, że porwania dzieci nie są czymś, co się „nie zdarza”. Realna osoba, wypowiedzi członków rodziny i wyczuwalna panika stworzyły bardzo wyraźne wrażenie, że tak naprawdę taka tragedia czy zagrożenie może przydarzyć się w najzwyczajniejszej rodzinie.

Kiedy w trakcie poszukiwań znaleziono bucik dziewczynki, pojawiły się głosy, iż „zgubienie go” było celowym działaniem dziecka, mającym na celu zwrócenie na siebie uwagi, ułatwienie innym poszukiwań. Okazało się to nieprawdą, ale jednocześnie w głowach wielu rodziców nasunęły się różne pytania – czy należy z dzieckiem rozmawiać o takich zagrożeniach? Przed czym ostrzegać i czy uczyć dziecko ewentualnego postępowania na wypadek porwania?

Najczęściej okoliczności porwania są dość „przypadkowe” – porywacz łapie „okazję”, a prawidłowa reakcja dziecka może zapobiec tragedii. Dlatego tak bardzo ważne jest, aby rozmawiać. Nie zrzucać tego na wieczne później, nie bać się poruszać tematu. Pozbyć się fałszywego przekonania, że straszenie „strasznymi panami” jest wystarczające.

Jak rozmawiać z dzieckiem o zagrożeniach?

Otwarcie – to przede wszystkim. I od samego początku, gdy tylko dziecko jest w stanie nas zrozumieć. Oczywiście nie zostawiamy dwulatka bez opieki, więc może wydawać się to zbędne. Jednak chodzi o wyrobienie pewnej rozsądnej dozy nieufności wobec obcych, wyuczenie pewnych nawyków.

W przypadku malutkich dzieci warto jasno stawiać wymagania odnośnie oddalania się – czyli wszystkie „kiedy wychodzimy, nie wolno uciekać mamie”, „w centrum handlowym musisz trzymać mnie za rękę”. Dziecko musi wyrobić sobie nawyk bycia blisko rodziców, kiedy jesteście poza domem. Jeżeli przyzwalamy malcowi znikać z naszego pola widzenia w obszernej galerii, to coś jest już nie tak i warto takie sytuacje wyeliminować, wprowadzić nowe zasady.

Dla wielu rodziców dobrym rozwiązaniem, łączącym „wygodne z pożytecznym” jest straszenie w stylu „nie uciekaj, bo przyjdzie zły pan i cię zabierze”. Wbrew pozorom, przynosi to mizerne rezultaty. Dzieci bardzo szybko przekonują się, że nic takiego się nie dzieje i nie tylko nie słuchają poleceń/zakazów, ale też w tym zakresie przestają ufać rodzicom.

Kiedy tylko dziecko zaczyna więcej rozumieć i wchodzić z nami w dialogi, warto rozmawiać z nim poważniej. Wytłumaczyć, dlaczego nie wolno się oddalać, co może mu wówczas grozić. Rodzice zastanawiają się czasem, jakich słów użyć, by na przykład nie wystraszyć za bardzo trzy- czy czterolatka. Rozwiązanie jest proste – mówmy prawdę w łagodnych słowach. Czyli tłumaczmy, że większość ludzi jest dobra, ale są też ludzie źli (jak z pieskami – niektóre są miłe, inne gryzą). Wyjaśnijmy, że nie znając kogoś, nie wiemy, czy jest dobry i dlatego nie wolno rozmawiać z nikim – bo może spotkać nas krzywda. Kiedy dziecko oddala się na bok, nie krzyczmy „bo przyjdzie baba, zobaczysz” tylko weźmy malucha na rozmowę i porozmawiajmy z nim na spokojnie. O tym, że nie wolno się oddalać, bo są ludzie, którzy „kradną” dzieci i jest to niebezpieczne albo po prostu można się zgubić.

W 2014 roku fundacja Kidproof zorganizowała akcję pt. „Moment zaniedbania. Życie wypełnione żalem”. Kampania polegała na tym, iż ubrany w czapkę bejsbolówkę mężczyzna w galerii handlowej podchodził do chwilowo pozostawionych bez opieki malców i wręczał im lizaki. Do słodyczy dołączona była karteczka z informacją o zagrożeniu, jakim jest pozostawianie dziecka bez naszej uwagi – choć na krótką chwilę.

Czy dzieci podejmowały rozmowy z nieznajomymi i brały od nich słodycze? Niestety, bardzo chętnie. Rozmawiajmy z dziećmi i poruszajmy też kwestie przyjmowania słodyczy od obcych. A kiedy miły pan na placu zabaw częstuje malca ciastkiem, wykorzystajmy to jako możliwość pokazania dziecku w praktyce, o co nam chodzi. „Jeśli ktoś proponuje ci coś dobrego, musisz zapytać mamy, czy możesz”.

Na wszelki wypadek…

Oczywiście warto też poruszać kwestie związane z samą sytuacją prawdziwego zagrożenia. Rozmawiajmy przy okazji, bawmy się w „a co byś zrobił, gdyby…”. I tłumaczmy. „Jeśli ktoś namawia cię, byś z nim poszedł, zawsze uciekaj”, „Biegnij tam, gdzie jest dużo ludzi”, „Nie bój się krzyczeć, głośno wołaj o pomoc”. 

Autor
Karolina Wojtaś
fot.
Fotolia