Przekłuwanie uszu dzieciom, jesteś za czy przeciw

Spór o przekłuwanie uszu jest poważny, kto ma więcej rozsądnych argumentów?

przekłuwanie uszu kolczyki dla dziewczynki

Niektóre mamy uważają, że malutka dziewczynka z przekłutymi uszkami wygląda po prostu uroczo – i deklarują, że ich dziecko też bardzo szybko „dorobi się” takich ozdób. Inne, widząc w ten sposób „uszczęśliwione” dziecko, znacząco stukają się w głowę. Spór o przekłuwanie uszu jest bardzo poważny, co widać na internetowych forach. Kto ma więcej rozsądnych argumentów?

Być może temat cię (jeszcze) nie dotyczy albo właśnie rozmyślasz nad przekłuciem uszu swojej kilkumiesięcznej córki. W obu przypadkach warto przeanalizować ten krok, oczywiście z uwagi na dobro dziecka.

Zwolennicy – to jest urocze!

Mamy, które decydują się na bardzo wczesne przekłucie uszu swoim córkom, zwykle kierują się podstawowym argumentem, który mówi: „Przecież to jest piękne!”. Dodatkowo można usłyszeć, że przecież im szybciej, tym lepiej – małe dziecko szybko zapomina, a potem można już cieszyć się ozdobami. I to właściwie koniec listy „za”.

Długa lista sprzeciwów

Znacznie dłuższa jest lista przeciwników (a zwykle przeciwniczek) przekłuwania uszu u tak małych dzieci. Dodajmy – lista, z którą najczęściej identyfikują się specjaliści, w tym pedagodzy oraz psychologowie. Dlaczego zatem nie warto podejmować takiego kroku?

  • To niebezpieczne

Zanim dojdziemy do argumentów związanych z urodą, trzeba rozpatrzeć znacznie ważniejszy kontekst – mianowicie, bezpieczeństwo dziecka.

Po pierwsze, już samo przebijanie ucha jest dla dziecka niebezpieczne z uwagi na fakt, iż malec się po prostu wierci, wyrywa, odwraca główkę. W takich okolicznościach zdarza się przekłucie ucha w niewłaściwym miejscu, co jest właściwie okaleczeniem dziewczynki.

Po drugie, przekłuwanie jest niebezpieczne z uwagi na silnie alergizujący nikiel, z którego zrobione są kolczyki. Specjaliści alarmują, że nawet do 30% dzieci ma tego typu alergię – ale nawet, gdyby byłyby to mniejsze wartości, to po co ryzykować zdrowie najważniejszej nam osoby?

W końcu, po trzecie, małe dzieci nie powinny mieć kontaktu z drobnymi przedmiotami – wie o tym każda osoba, która choć raz przeczytała instrukcję zabawki z małymi elementami właśnie. Informacje tego typu mamy właściwie wszędzie, ale… rodzice dziwnie nie identyfikują drobnego kolczyka właśnie z czymś niebezpiecznym. Tymczasem tego typu ozdoba może wypaść z uszka i dostać się do ust, nosa czy ucha dziewczynki.

Dodajmy, że w regulaminach żłobków oraz klubów malucha często zawarta jest informacja, iż dzieci nie mogą przychodzić do placówki z kolczykami w uszach. Powodem jest zagrożenie wynikające z faktu, że inne dzieci mogą być ciekawe takiej ozdoby, więc podejmują próby jej… wyrwania. Skutki są łatwe do przewidzenia.

  • To ingerencja w prawo do decydowania o sobie

Oczywiście ktoś może powiedzieć „oj tam, oj tam, to tylko kolczyki”. Niemniej faktem jest, że sami nie chcielibyśmy, aby ktoś nagle zadecydował za nas w stylu – „Jutro idziesz przekłuć sobie nos i koniec. Masz być ładniejsza, bo ja tak mówię”. Większość dorosłych postukałaby się w głowę na takie słowa i padłoby jasne „to moje ciało i moja sprawa, mnie to się nie podoba”. Dlaczego zatem dziecku nie dajemy takiego wyboru? Nie ma różnicy między uchem a nosem, to po prostu części ciała i to nie my powinniśmy decydować, czy powinny być w nich dziurki czy też nie.

  • Bezsensowne narażanie dziecka na stres

Przekłucie uszu nie jest dla dziecka wydarzeniem obojętnym pod kątem emocji. To wydarzenie wręcz przerażające, związane z dużym hałasem i bólem. Oczywiście są mamy, które podkreślają – „ale przecież na szczepienie też idziemy i nie ma zmiłuj, nikt z niego nie rezygnuje, bo to trochę boli”. To prawda. Ale pamiętajmy, że zaszczepienie dziecka niesie za sobą wyższe dobro – uchronienie go przed chorobami, często śmiertelnymi. Przekłucie uszu nie jest związane z taką potrzebą. Jest właściwie bezsensownym narażeniem dziecka na potężny stres.

  • Uderzenie w poczucie własnej wartości

Niektóre mamy decydują już za niemowlęta, inne czekają, aż córka skończy dwa czy trzy lata. Wówczas zdarza się, że padają argumenty „no, ale zgódź się, troszkę zaboli, a potem będzie taaaka śliczna!”. Co niesie za sobą ten komunikat? Otóż, wbrew pozorom, sporo. Po pierwsze – mamusi tak zależy na tym, bo widocznie bardzo ważne jest, aby być „śliczną”. Po drugie – „nie mam kolczyków, więc chyba nie jestem śliczna”. Nie tak to powinno przebiegać. I trudno zaakceptować fakt, że trzylatka godzi się znieść ból, żeby tylko sprawić przyjemność mamie, dla której ważna jest tego typu uroda.

A Ty, jesteś za czy przeciw przekłuwaniu uszu malutkim dzieciom?

Autor
Karolina Wojtaś
fot.
Fotolia